-
Kim ty jesteś. I co robisz w moim domu?! - Krzyknęłam i chciałam
wstać z krzesła, ale moja noga zahaczyła o nie i bez żadnej
gracji wylądowałam na podłodze. Mój tajemniczy gość już
ruszał, żeby mi pomóc, ale zatrzymałam go gestem dłoni i jakoś
sama dałam radę wstać z ziemi.
-
Powtórzę, bo może nie usłyszałeś. Kim ty jesteś ?!
Chłopak
zaśmiał się i potrząsnął lekko głową, ale to wystarczyło,
żeby jego loki zasłoniły mu twarz. Poprawił je szybkim
machnięciem ręki.
-
Nazywam się Nicholas. - Odpowiedział dalej nie przestając się
uśmiechać, co mnie już zaczynało drażnić. To jest idealny
przykład chłopaka „jestem zajebisty i dobrze o tym wiem”,
najchętniej zdarłabym mu ten uśmiech z twarzy.
Chwila...
Nicholas? Nicholas Molier!
-
Chodzisz do Weston High ? I
grałeś dzisiaj na 7 lekcji w piłkę nożną w krótkich,
czerwonych spodenkach i czarnej bluzce na ramiączkach ?
-
Tak i tak, ale co do drugiego pytania to miło, że pamiętasz jak
byłem ubrany.
O
kurde...
-
Ale.. to nie tak jak myślisz... ja... ja... po prostu – Próbowałam
jakoś się wytłumaczyć, ale jak zawsze gdy jestem zdenerwowana to
nie potrafię powiedzieć jednego sensownego zdania. - Ja... jestem
nowa i widziałam cię jak grałeś.
Zrobienie
z siebie idiotki przed, jak się domyślam, najpopularniejszym
chłopakiem w szkole. Jest.
-
A więc to ty. Nazywasz się Hope, prawda?
-
Tak, ale skąd ty to wiesz? - To robi się dziwne.
-
Może i nasza szkoła jest ogromna, ale jeśli pojawia się ktoś
nowy, ta wieść szybko się rozchodzi. - Odpowiedział to tak
naturalnym tonem, jakby nie robiło na nim wrażenia to, że ponad
tysiąc osób jednego dnia dowiaduje się o twoim istnieniu.
Dla
niego to pewnie norma.
Dla
mnie też kiedyś była.
-
Okey. Już coś wiem, ale dalej nie mam pojęcia co robisz w moim
domu.
Nicholas
już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie
usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i śmiech mojej mamy.
-
Hope, jesteś w domu?
-
Tak mamo, jestem w sali muzycznej. - Krzyknęłam do mamy, a potem
szeptem zwróciłam się do Nicholasa. - No już schowaj się.
Ale
on zamiast mnie posłuchać to stał dalej w tym samym miejscu,
wyraźnie czymś rozbawiony.
-
I z czego się tak cie... O hej mamo. - Moja mama stała oparta o
drzwi i uśmiechała się w ten typowy dla niej sposób. Tak, że od
razu chcesz jej wierzyć we wszystko, ponieważ ktoś wyglądający
tak niewinnie nie może nigdy kłamać.
-
Cześć kochanie. - Mama patrzyła ma mnie, ale jej wzrok już
wędrował w stronę pewnej inne osoby. - Witaj Nicholas.
Co
jest?
-
Dzień dobry pani Blake. Miło panią znowu widzieć.
Nie
miałam pojęcia o co chodzi, ale już po chwili moja mama
wytłumaczyła mi, że Nicholas zajmuję się remontem sali
muzycznej, i że za około tydzień powinna być ona całkowicie
skończona.
Dziwnie
jest mieć świadomość, że ktoś taki jak on pracuje w twoim domu.
Nie pytałam się nawet, dlaczego to robi, bo nie miałam ochoty na
dalsze rozmowy. I tak była to chyba moja najdłuższa rozmowa z kimś
nie z mojej rodziny od jakiegoś roku.
Wyszłam
niepostrzeżenie z sali muzycznej, gdy Nicholas i moja mama byli
zajęci omawianiem koloru ścian i odpowiedniego oświetlenia.
Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Lubię mieć
to poczucie bezpieczeństwa i prywatności.
Mój
pokój nie jest duży, ale nie jest też taki strasznie mały.
Oczywiście moja mama, jak to ostatnio ujęła, „dostaje w nim
klaustrofobii”. Ona kocha otwarte przestrzenie i dużo miejsca na
dodanie jeszcze jakiś dodatków. Jest dekoratorem wnętrz, dlatego
cały nasz dom wygląda jak wzięty z jakiegoś angielskiego programu
o projektowaniu domów. Wszystko musi wyglądać nienagannie i
idealnie pasować.
Rzuciłam
się na łóżko, które lekko mnie odepchnęło przez co uniosłam
się o kilka centymetrów nad jego powierzchnię. Kocham te sprężyny,
masz wtedy uczucie jakbyś latał.
Gdy
już przestałam się odbijać, wpatrywałam się w sufit, na którym
mam wypisane wszystkie moje ulubione cytaty z książek.
„Kochać
to niszczyć.
A
być kochanym to zostać zniszczonym.”
-
Cassandra Clare
„Jeden
wybór może cię zmienić.
Jeden
wybór może cię zniszczyć
Jeden
wybór pokaże, kim jesteś...”
-
Veronica Roth
„Jedna
uwaga
na
pewno umrzecie.”
-Markus
Zusak
Jest ich więcej, ale te trzy
lubię najbardziej. Dla mnie czytanie książek jest jak ucieczka od
rzeczywistości. Świat przedstawiony przez autorów, zawsze jest
taki idealny. Możesz sobie wyobrazić, że jesteś tam, że
przeżywać te same uczucia co bohaterzy. Czujesz ich uśmiech, łzy
czy rozpacz. Czasami książki kończą się happy end'em i wszyscy
żyją długo i szczęśliwie, a czasami koniec wcale nie jest taki
cudowny.
I ta druga wersja jest jak
prawdziwe życie. W realu nie ma żadnych szczęśliwych zakończeń,
zawsze była, jest i będzie śmierć.
Wpatrując się tak w te
wszystkie napisy ma suficie, poczułam, że jestem zmęczona, jednak
pierwszy dzień szkoły jest męczący. Zanim zdążyłam się
ruszyć, moje oczy się zamknęły i czułam jak odpływam.
Patrzę
w prawo ciemność, patrzę w lewo ciemność. Przede mną to samo,
za mną też. Nic się nie zmieniło, dalej tak jest.
Pi,pi,pi.
Słyszę
ich głosy, ale ich nie widzę. Nie wiem nawet skąd dochodzi ten
dźwięk. On jest wszędzie.
Pi,pi,pi.
Jest
coraz głośniejszy. Coraz bardziej denerwujący. Już nie ma głosów,
tylko ten dźwięk.
Rozsadza
mi głowę. Teraz jest we mnie.
Pi,pi,pi.
Zatykam
uszy, ale to nic nie daję. Jest coraz gorzej. Już dłużej nie
wytrzymam.
Pi,pi,pi.
Nagle
cisza. Nie ma już dźwięku. Tylko cisza. Zupełna cisza i...
Śmierć.
*************************************************************************
Witam!
Już 3 rozdział. Chciałabym podziękować wszystkim osobą, które czytają mojego bloga i pogratulować wam za to, że przy wcześniejszym rozdziale jest już 6 komentarzy.
Dziękuję :)
Uuu robi się coraz ciekawiej <3
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do cytatów, bo pierwszy to Jace z "Miasta kości", drugi to w seri "Niezgodna", a trzeci jest w czego?
PS: Życze weny, bo kocham twoje opowiadanie!
3 jest z "Złodziejka książek" :)
OdpowiedzUsuńSuper <3 czekam ze zniecierpliwieniem na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuńCudowne <3 Jak zawsze
OdpowiedzUsuń