piątek, 3 października 2014

2. "How it Ends"


Przekręciła kluczyk w zamku i usłyszałam typowy dla tej czynności strzał. Powoli otworzyłam drzwi, żeby nie wydały żadnego dźwięku, ale to i tak nic nie dało, bo nawet nie zdążyłam wejść do środka, a coś wielkiego i kudłatego rzuciło się prosto na mnie.

Jestem do tego już tak przyzwyczajona, że nauczyłam się siadać na podłodze w prędkości światła , bez obolałego później tyłka. Siedząc byłam mniej więcej na poziomie brody mojego psa i dzięki temu zostałam obdarzona kropelkami śliny na mojej twarzy i koszulce.

Podrapałam go za uchem, pozbierałam się z podłogi i ruszyłam w stronę kuchni z Abu przy nodze. Kuchnia była chyba jedynym miejscem w naszym domu, w którym były jakiekolwiek ślady obecności człowieka. Cała na biało i limonkowo z szklanymi szafkami i wielkim okrągłym stołem na środku.

Podeszłam do jednej z szafek, wyciągnęłam z niej mój ulubiony kubek z myszką miki, dostałyśmy taki same z moją siostrą na 11 urodziny, zawsze stoją obok siebie, nalałam sobie do niego wody i wyszłam z kuchni.

Żeby dojść do swojego pokoju musiałam przejść przez praktycznie cały dom, a mały to on nie jest. Moi rodzice obecnie mają manie na „im większe tym lepsze”, całe szczęście, że przynajmniej jest on parterowy. Idąc wzdłuż korytarza mijałam po kolei kolejne pokoje. Pokój dzienny, gabinet taty, gabinet mamy, kino domowe, mała łazienkę, dużą łazienkę, ale moją największą uwagę zwrócił jeden pokój, mieszkamy tutaj od jakiś 2 tygodni, i on jako jedyny nie jest jeszcze skończony, ale teraz najbardziej potrzebuje do niego wejść.

Zawsze gdy chciałam być sama, albo jakaś myśl nie dawała mi spokoju to przychodziłam do sali muzycznej, siadałam przy fortepianie i grałam swoje ulubione piosenki. Zostało, aż do teraz. Nie mogłam z tego korzystać od jakiegoś miesiąca, najpierw przeprowadzka z jednego domu do drugiego, potem remont pokoju.

Przeszłam obok fortepianu, jedną ręką lekko muskając grzbiet instrumentu, usiadłam na krześle i uniosłam pokrywę nad klawiszami. Delikatnie naciskałam, po kolei każdy klawisz, najpierw lekko, później z odrobinę większą siłą. Już zapomniałam jaką to przyjemność sprawiało moim uszom usłyszenie choć jednego takiego dźwięku.

Zaczęłam grać pierwszą piosenkę jaka przyszła mi na myśl. „How it ends” Beth Crowley.
Wykonywałam ją już jakieś milion razy, ale za każdym budzi ona we mnie inne uczucia.


There's a darkness that plays behind your wicked smile
An aching sadness as you cradle me like I'm a child
This is madness
We're descending into madness*


Teraz jedynym uczuciem jakie czułam była tęsknota. Tęsknota za dawnym życiem, za dawną mną, za dawną rzeczywistością. Obecny czas jest jak ciemność. Wszechobecna i cicha, aż do szaleństwa. Ogarnia cię nagle i nie chcę odejść. Dalej czuję się jak w śpiączce. Niby żyjesz, ale jednak nie.

And it chills me to the bone
Even when you're gone I'm not alone
I'm never alone**

Targana uczuciami zaczęłam grać coś czego wcześniej nie grałam, coś czego nawet nie znałam. Dałam się ponieść emocją. Grałam coraz szybciej i coraz mocniej. Było to jak wyścig, wyścig z własnymi wspomnieniami. Próbujesz uciec, ale wiesz, że nie dasz rady. Jednak dalej próbujesz, nie poddajesz się, już prawie ci się udaje i nagle wszystko wraca ze zdwojoną siłą.

I już nie wytrzymujesz.
Uderzyłam dłońmi w klawisze, wydały one przeraźliwy dźwięk, który rozniósł się po całym pokoju.

Siedziałam wpatrzona w dal, aż do momentu gdy nastała idealna cisza. Zakłócił ją jednak jakiś szmer. Zwróciłam głowę w tamtą stronę i zauważyłam, że ktoś stoi oparty o framugę drzwi. Ktoś wysoki, przystojny i dobrze zbudowany.


- Pięknie grasz, wiesz.

******************************************************************************
*Jest tam ciemność, która gra za twoim nikczemnym uśmiechem.
Ból, smutek jakim kołysałeś mnie jak byłam dzieckiem.
To szaleństwo.
Popadamy w szaleństwo

**I te dreszcze przeszywające mnie do szpiku kości
Nawet gdy cię nie ma, nie jestem sama.
Nigdy nie jestem sama


Tak więc jest już 2 rozdział mam nadzieję, że się spodoba. Za komentarze z góry dziękuję <3

6 komentarzy:

  1. Czekam ze zniecierpliwieniem na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Moja blogerka, którą stworzyłam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no! Ciekawie piszesz :D Czekam na więcej!

    http://los-i-metek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląd bloga zrobił na mnie duże wrażenie. Świetny jest!
    Podoba mi się jak piszesz, oby tak dalej ;)

    Pozdrawiam, http://mojswiat9893.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu kiedy następne? <3

    OdpowiedzUsuń